Gerard i Sebastian Verkerkowie , ok. sześćdziesięcioletni ojciec i trzydziestoparoletni syn, hodowlana spółka , od lat w czołówce gołębiarskiej Holandii . Tu , w Reekwijk ( południowa Holandia) zamieszkali dopiero dwa lata temu , przenieśli się z Alphen A/D Rijn , z którą to miejscowością byli dotychczas w naszym gołębiarskim światku kojarzeni. Tamten dom sprzedali z powodu wieloletnich kłopotów z sąsiadami. Powód tych kłopotów?
Oczywiście – gołębie. Sąsiadom przeszkadzały… Teraz mają nowe gołębniki – też, jak poprzednie , niewielkie, o czym jeszcze za chwilę – i nowe , a więc niedoświadczone gołębie – . To ich pierwszy sezon lotowy z nowego miejsca . Naturalne jest więc chyba nasze pierwsze pytanie : jak sobie radzą?
Starszy Verkerk uśmiecha się szeroko , ale mówi skromnie : no , nieźle… – Idzie im znakomicie – powiada zaś Schalkwijk i tłumaczy skąd ten uśmiech Gerarda : otóż wszyscy dookoła im mówili , że po tych przenosinach i ten i następny , a więc sezon roku 2011 , mają ” z głowy” , że nie uda im się utrzymać dotychczasowej pozycji.
Tymczasem już po tych paru tegorocznych lotach widać , że zupełnie nie mieli racji pokazuje nam listy konkursowe :
14 sierpnia , lot z Strombeek, wśród 2247 wysłanych na niego ptaków gołębie naszego tandemu przyleciały na pozycjach 2, 3 , 5 , 6 , 7 , 8 , 10 , 11 , 12 , 13…
Kolejny lot : 5108 gołębi, miejsca ptaków naszego tandemu : 6 , 7 , 9 , 10 , ll , 12 , 14 , 15 , 16 , 18…
Lot regionalny południowej Holandii : 1 miejsce ich gołębia wśród 10 tys. młodych…
Już po sezonie dowiedziałem się , że podobne , czyli równie dobre wyniki miały ich gołębie i W pozostałych zeszłorocznych lotach sezonu . Wszystko vvięc wskazuje na to , że i w tym zaczynającym się właśnie sezonie nadal będą błyszczeć…
Niewiele chcą mówić o sobie , jeszcze mniej o swej hodowli , ale to i owo udało nam się przecież od nich wyciągnąć. Gerard (ojciec) powiada , że swoją przygodę z gołębiami zaczynał mając 7 lat. I dokładnie w tym samym wieku zainteresował się nimi syn , Sebastian . Od 1984 roku hodowlę prowadzą wspólnie , są partnerami. Gerard rozpoczynał od ptaków z linii Janssen – De Klak , potem uzupełniał swój gołębnik o ptaki z hodowli Jana Ouwerkerka (jedna ze sław holenderskiego gołębiarstwa sportowego , teść Rika Rosa) oraz innych wybitnych hodowców : Martina van Zona , Ceesa i MaLu’ice Everlingów , Willena de Bruin . Kupował – i czyni tak sporadycznie nadal tylko potomstwo zwycięzców lotów
narodowych i potomstwo „olimpijczyków”. To żelazna zasada tej hodowli.
Oto , co udało nam się ustalić na temat tajników hodowli tego znakomitego tandemu .
Zacznijmy od parowania . Otóż parują oni swe gołębie w grudniu , krzyżuj ąc potomstwo najlepszych – tych , które już ma pomiędzy sobą , albo z nowo zakupionymi . Pary wyprowadzają po 4 lęgi młodych. Na każdy lęg hodowcy inaczej dobierają pary . Zmieniają ptakom partnerów , absolutnie nie wierzą w „złote pary”. Nie wierzą też w teorię oka. Respektują jedynie zasadę : tylko dobry z dobrym… . A do rozpłodu przeznaczają wyłącznie gołębie , które się sprawdziły w lotach , tzn. osiągnęły ponadprzeciętne wyniki. Gdy młode maja 18 dni zabiera się im matki , zostają z ojcami . Od 1 lutego zaczynają się na wdowieństwo . Po sezonie pary nie odchowują juz młodych po wdowcach . Młode odchowuje się „na zaciemnianie”. We wrześniu przenosi się je do gołębnika lotowego. Na nowym gołębniku mają jak i na poprzednim – niewiele.ponad 40 par rozpłodowych i odchowują rocznie po 100-150 młodych. Z tego po lotach młodych zostaje ok. 90 Ich drużyna lotowa to w 75 proc. gołębie roczne. Podstawa selekcji : wyniki I l żadne inne względy…
Lotowanie: gołębie roczne posyłają na loty 600-700 km , a lotują metodą totalnego wdowieństwa. Swe ptaki trenują przez ok. 15 minut rano , wieczorem – przez ok. 1,5 godziny
W tygodniu ( z reguły we czwartek) wywożą je i wypuszczają z odległości 35 km , najpierw samice , po 15 minutach – samczyki. Po powrocie do gołębników ptaki się nie widzą. Z jednym wyjątkiem od tej 'zasady : gdy ptaki mają przed sobą ważny lot po treningu pozwala się parom pobyć ze sobą przez mniej więcej 1,5 godz. (trening – we czwartek). Zaś po powrocie z lotu pary przebywają z sobą kilka godzin. W lotach zdecydowanie lepiej wypadają samczyki .
Koszowanie : na długie loty koszuje się gołębie „na spokoju”, a więc bez pokazywania im partnerów .
Samice przebywają w gołębniku z celami , samczyki – z siodełkami . Gdy zabiera się samice ,przegania się do tych cel samczyki .
Karmienie: do środy – mieszanka lotowa z udziałem 30 proc. jęczmienia , w dniach następnych dodaje się orzechy. Samczyki jedzą do woli, ale samiczki dostają mniej, niż by mogły zjeść , a to dlatego , by uniknąć ich „parowania się” między sobą. ale wszystkie jedzą tę samą karmę . Po locie przez dwa dni gołębie dostają do wody Forte-Vita z Travipharmy ( hodowcy używają tego preparatu od 17 lat , a podają go przez cały rok wszystkim swym ptakom).
Opieka medyczna : gołębie szczepi się na paramixowirozę i na ospę . Jeszcze 5 lat temu szczepiono je tez przeciwko. na salmonellozę, zrezygnowano z tego , bo ta choroba przestała się w gołębniku pojawiać. 5-6 razy W roku ( !) ptaki ogląda i bada lekarz weterynarii . I leki lub jakiekolwiek preparaty wspomagające podaje się im tylko wtedy , gdy je przepisze , nigdy „na oko”.
W sezonie lotowym co 5-6 tygodni podają im ponadto 5.procentowy Kur na „żółty guzek”
Stosują też dodatki do karmy – Forte vita i Olej omega mix
Pierzenie: do 25 listopada gołębie mają być całkowicie wypierzone ,W czym jest im bardzo pomocna dobra karma , podawana do syta .
I jeszcze interesujący szczegół o gołębnika-:h . Otóż -jak na skalę osiągnięć tandemu – są one zadziwiająco małe , na dodatek ich mieszkańcy, na oko biorąc , wielkiego komfortu nie mają .Mówiąc zaś wprost – mają chyba za mało miejsca, a niejeden z naszych hodowców, porównując rzecz z warunkami we własnych gołębnikach pewnie oburzyłby się , ze tak mało. Chyba mniej , niż przewidują hodowlane normy… I mimo to mają znakomite wyniki . Jak widać naprawdę każda reguła ma swoje wyjątki…
Na koniec wrócę jeszcze do wyników lotowych tandemu, bo to przecież podstawowe kryterium, według którego ustala się hierarchię prestiżu hodowców . Przypomnę zatem , że nasi gospodarze od przeszło 20 lat są w ścisłej czołówce Holandii i dopowiem , że w lotach długich – wręcz w pierwszej dziesiątce . A także . że wyhodowali 9 „olimpijczyków” ! Nota bene : żadnego z nich nie sprzedali, wszystkie przeznaczyli do rozpłodu.
Podstawowa filozofia Verkerków w gołębniku: hodować po najlepszych i ostro lotować. A „ostro „znaczy że w ciągu trzech sezonów gołąb powinien mieć na koncie ok 20 000 przelecianych kilometrów….
Andrzej Wołek